Bieszczadzkie połoniny, niesamowite światło, wiatr przypominający o tym gdzie jesteśmy oraz Ola i Rafał, czyli para z którą miałem przyjemność tego wszystkiego doświadczać!
Być może te słowa wystarczyłyby abym podzielił się z Wami tą kolejną, świetną przygodą. Mam jednak ochotę dziś nieco się rozpisać, a co… dawno tego nie robiłem 🙂
Od początku zatem. Spotkaliśmy się na Parkingu na Przełęczy Wyżniańskiej i to stamtąd rozpoczęliśmy naszą wędrówkę na Połoninę Caryńską. Wędrówkę, która jak się później okazało, przez sprzyjającą pogodę (aż za bardzo) dała się nam we znaki!
Blisko 30 stopni C w cieniu, dosyć ostre podejście na szlaku, to wszystko wymuszało na nas częste przystanki na złapanie oddechu i kroplę wody.
Po około godzinnym marszu, udało się! Teraz chwila odpoczynku, przebieranie się za dużą skałką i mogliśmy zacząć zdjęcia.
Światło jak za chwilę zobaczycie, było jakby zamówione. Trafiliśmy na genialne warunki. Delikatnym problemem był dosyć chłodny wiatr. Ten jednak, poetycko rozwiewając włosy i welon Oli, okazał się naszym kolejnym sprzymierzeńcem!
Chwilę po zachodzie zakończyliśmy zdjęcia, i skierowaliśmy się w dół do aut. Po powrocie do miejsca noclegu w Wetlinie, zdecydowaliśmy się na jeszcze jedno ujęcie, a jakże! Czym byłby wyjazd w Bieszczady bez zdjęcia nocnego nieba? Dla mnie, miłośnika astrofotografii, a jak się okazało również i dla Rafała który będący w posiadaniu teleskopu zaraża tematem również Olę, był to po prostu must have!
Tak więc, zebraliśmy się, wyszliśmy na otwartą przestrzeń i zrobiliśmy to jedno zdjęcie podsumowujące cały, piękny dzień! Jak dobrze pamiętam, po tym ujęciu, staliśmy jeszcze dobre 40min, po prostu gapiąc się w niebo.. serio, jeśli ktoś jeszcze nie wie. Będąc w Bieszczadach, mając dobrą pogodę oraz bezksiężycową noc, widzimy jedno z najlepszych widoków nocnego nieba (z racji braku zanieczyszczenia sztucznym światłem) w Polsce, a z tego co mi wiadomo to chyba nawet w Europie. Polecam, 10/10!
Dobra, przyszedł czas na drugą część sesji. Zdecydowaliśmy o wschodzie słońca wrócić na parking z którego wyruszaliśmy na Połoninę Caryńską. Nieopodal znajdowała się polana z pięknym widokiem, doskonale nadająca się na zdjęcia o wschodzie.
I tu znowu, światło, wiatr, otoczenie. Zagrało po prostu wszystko!
Po zakończeniu sesji wróciliśmy aby odespać w miarę możliwości krótką noc 😀 tym samym dobiega końca ta historia.
Ola i Rafał to mega pozytywni ludzie, doskonale czujący się w swoim towarzystwie przed obiektywem. Kochani, praca z Wami podczas tego weekendu to była zwyczajna przyjemność. Życzę sobie samych takich par!
Dziękuję, że to właśnie ja mogłem z Wami przeżywać te wspaniałe chwile!
I oczywiście na koniec, zapraszam Was wszystkich tu zgromadzonych do galerii!
… uff, rozpisałem się, jak mi tego brakowało! <3















































